piątek, 16 marca 2012

~ Rozdział 13.

Piątek rano.

To był ostatni nasz dzień na Ibizie. Obudziłam się o godzenie 11 przed południem na kacu i wstałam. Otworzyłam drzwi i wyszłam z pokoju. Zobaczyłam wszystkich siedzących na kanapie. 
- O na reszcie wstała moja księżniczka. – powitał mnie żartobliwie Tom
- Tak wstałam. Ale mam kaca. – zaśmiałam się.
- O  no coś ty. – powiedział żartobliwie Max.
- Po tych waszych fajkach mieszanych z alkoholem. Mój brzuch tego nie wytrzymał. – zaczęłam się śmiać.
- Tak, tak. Spać nie było można przez Ciebie!- odpowiedział żartobliwie Nath.
- Ty mi tu nie mów, bo to co wy tam robicie z Majka to już w ogóle. Spać się nie da! – zażartowałam sobie.
- Ej. Paulina nie pozwalaj sobie. – zaśmiał się młody.
- A ty co święty. – zażartowałam sobie.
- Słuchajcie za parę godzin mamy samolot z tego co wiem.
- No tak i co z tego?- zapytała Klaudia.
- No może będziemy już powoli pakować się i w ogóle. – zapytałam się grupy.
- Nie mów mi o tym. Ja chcę się jeszcze cieszyć tym, że was spotkałem.
- No i co z tego… - zapytałam się podejrzliwie.
- No… Mogę was już więcej nie zobaczyć. O to się martwię, a najbardziej mojej królewny. – powiedział zrozpaczony Thomas.
- Oj no weź przestań. Możliwe jest to, że się spotkamy. Uwierz w to. – odpowiedziałam.
- Mam taką nadzieję. – odpowiedział Tom wstawiając  z kanapy, podchodząc do mnie i pocałował mnie.
- Słodki jesteś. – zaśmiałam się.
- Oj gołąbki. Ogarnijcie się. – powiedział Jay.
- Dobra, dobra.
- Nie wiem jak wy, ale ja się szybko przebieram i idę do mojego pokoju spakować się.
- Okey. To widzimy się później. – powiedział Max.
- Jasne!
Poszłam do pokoju Toma. Skierowałam się do łazienki i zaczęłam myć zęby i płukać twarz. Wytarłam ją i ubrałam się.
- Słuchajcie ja wychodzę. Jakby co wiecie gdzie mnie znaleźć.
- Dobrze kochane. – odpowiedział romantycznie Tom.
Poszłam do mojego pokoju. Nie miałam dużo do pakowania dlatego, że połowę rzeczy miałam we walizce. Nie zajęło mi to zbyt dużo czasu. Po skończeniu wyszłam z walizkami na korytarz i zamknęłam drzwi od pokoju. Poszła więc do pokoju chłopaków. Zapukałam i nic. Zapukała po raz drugi też nic. Pomyślałam co to nikogo nie ma czy co. Podniosłam rękę, chciałam zapukać ponownie.  Dobrze nie uderzyłam w drzwi, bo one otworzyły się. W drzwiach stał Tom. Odebrał ode mnie walizkę i pozwolił mi wejść. Była już godzina 18. Wszyscy byli spakowani. Zeszliśmy do recepcji i oddaliśmy klucze od pokoi. Musieliśmy jeszcze czekać 20 minut na autokar, który miał nas zawieść na lotnisko. Po godzinie dotarliśmy na miejsce. Musieliśmy załatwić sprawy związane z biletami. Bilety mieliśmy już kupione i musieliśmy je tylko odebrać. To potrwało 10 minut. Ale najgorsze było czekanie na samolot. Czas oczekiwania wynosił 2 godziny. Dobrze, że w pobliżu było centrum handlowe. Tam spędziliśmy większość czasu. W Momocie spojrzałam na zegarek i mieliśmy tylko 30 minut na powrót. Sprężyliśmy się i dotarliśmy tam w 10 minut. Mieliśmy jeszcze chęć na kupienie jakiś pamiątek z podróży. Niedaleko był sklep z nimi. Popatrzeliśmy i zakupiliśmy to co nam się spodobało. Palacze wyszli na dwór. Poszłam za nimi i podchodząc do nich poprosiłam o papierosa.
- Ty chcesz papierosa? – zdziwił się  Max.
- Ale o co chodzi. Nie pasuje coś? – odpowiedziałam
- Nie no dobra nic. Proszę. – Tom odpowiadając wyciągał paczkę papierosów z kieszeni spodni.
Wypaliłam go w niecałe 5 minut. Nagle usłyszeliśmy komunikat, że proszono pasażerów samolotu do Londynu o stawieniu się w bramce numer 3. Weszliśmy do pomieszczenia i kierowaliśmy się w stronę stojących dziewczyny, które pilnowały naszych walizek.  
- Słyszeliście?- zapytała Maja.
- Tak po to przyszliśmy.- odpowiedział Max.
- No to jedziemy, czas powrotu.
Wszyscy poszli do bramki. Od niej już tylko kierowaliśmy się w stronę wyjścia. Wsiedliśmy do autobusy, który miał nas zawieść do samolotu. On nas tam zawiózł i otworzyły się drzwi. Wszyliśmy i kierowaliśmy się w stronę schodów. Każdy z nas popatrzył na bilet. Chcieliśmy zobaczyć kto jak siedzi. Ja siedziałam pomiędzy Tomem i Maxem. Klaudia obok Jayego i Siva’na.  
Piątek rano.

To był ostatni nasz dzień na Ibizie. Obudziłam się o godzenie 11 przed południem na kacu i wstała. Otworzyłam drzwi i wyszłam z pokoju. Zobaczyłam wszystkich siedzących na kanapie.
- O na reszcie wstała moja księżniczka. – powitał mnie żartobliwie Tom
- Tak wstałam. Ale mam kaca. – zaśmiałam się.
- O  no coś ty. – powiedział żartobliwie Max.
- Po tych waszych fajkach mieszanych z alkoholem. Mój brzuch tego nie wytrzymał. – zaczęłam się śmiać.
- Tak, tak. Spać nie było można przez Ciebie!- odpowiedział żartobliwie Nath.
- Ty mi tu nie mów, bo to co wy tam robicie z Majka to już w ogóle. Spać się nie da! – zażartowałam sobie.
- Ej. Paulina nie pozwalaj sobie. – zaśmiał się młody.
- A ty co święty. – zażartowałam sobie.
- Słuchajcie za parę godzin mamy samolot z tego co wiem.
- No tak i co z tego?- zapytała Klaudia.
- No może będziemy już powoli pakować się i w ogóle. – zapytałam się grupy.
- Nie mów mi o tym. Ja chcę się jeszcze cieszyć tym, że was spotkałem.
- No i co z tego… - zapytałam się podejrzliwie.
- No… Mogę was już więcej nie zobaczyć. O to się martwię, a najbardziej mojej królewny. – powiedział zrozpaczony Thomas.
- Oj no weź przestań. Możliwe jest to, że się spotkamy. Uwierz w to. – odpowiedziałam.
- Mam taką nadzieję. – odpowiedział Tom wstawiając  z kanapy, podchodząc do mnie i pocałował mnie.
- Słodki jesteś. – zaśmiałam się.
- Oj gołąbki. Ogarnijcie się. – powiedział Jay.
- Dobra, dobra.
- Nie wiem jak wy, ale ja się szybko przebieram i idę do mojego pokoju spakować się.
- Okey. To widzimy się później. – powiedział Max.
- Jasne!
Poszłam do pokoju Toma. Skierowałam się do łazienki i zaczęłam myć zęby i płukać twarz. Wytarłam ją i ubrałam się.
- Słuchajcie ja wychodzę. Jakby co wiecie gdzie mnie znaleźć.
- Dobrze kochane. – odpowiedział romantycznie Tom.
Poszłam do mojego pokoju. Nie miałam dużo do pakowania dlatego, że połowę rzeczy miałam we walizce. Nie zajęło mi to zbyt dużo czasu. Po skończeniu wyszłam z walizkami na korytarz i zamknęłam drzwi od pokoju. Poszła więc do pokoju chłopaków. Zapukałam i nic. Zapukała po raz drugi też nic. Pomyślałam co to nikogo nie ma czy co. Podniosłam rękę, chciałam zapukać ponownie.  Dobrze nie uderzyłam w drzwi, bo one otworzyły się. W drzwiach stał Tom. Odebrał ode mnie walizkę i pozwolił mi wejść. Była już godzina 18. Wszyscy byli spakowani. Zeszliśmy do recepcji i oddaliśmy klucze od pokoi. Musieliśmy jeszcze czekać 20 minut na autokar, który miał nas zawieść na lotnisko. Po godzinie dotarliśmy na miejsce. Musieliśmy załatwić sprawy związane z biletami. Bilety mieliśmy już kupione i musieliśmy je tylko odebrać. To potrwało 10 minut. Ale najgorsze było czekanie na samolot. Czas oczekiwania wynosił 2 godziny. Dobrze, że w pobliżu było centrum handlowe. Tam spędziliśmy większość czasu. W Momocie spojrzałam na zegarek i mieliśmy tylko 30 minut na powrót. Sprężyliśmy się i dotarliśmy tam w 10 minut. Mieliśmy jeszcze chęć na kupienie jakiś pamiątek z podróży. Niedaleko był sklep z nimi. Popatrzeliśmy i zakupiliśmy to co nam się spodobało. Palacze wyszli na dwór. Poszłam za nimi i podchodząc do nich poprosiłam o papierosa.
- Ty chcesz papierosa? – zdziwił się  Max.
- Ale o co chodzi. Nie pasuje coś? – odpowiedziałam
- Nie no dobra nic. Proszę. – Tom odpowiadając wyciągał paczkę papierosów z kieszeni spodni.
Wypaliłam go w niecałe 5 minut. Nagle usłyszeliśmy komunikat, że proszono pasażerów samolotu do Londynu o stawieniu się w bramce numer 3. Weszliśmy do pomieszczenia i kierowaliśmy się w stronę stojących dziewczyny, które pilnowały naszych walizek.  
- Słyszeliście?- zapytała Maja.
- Tak po to przyszliśmy.- odpowiedział Max.
- No to jedziemy, czas powrotu.
Wszyscy poszli do bramki. Od niej już tylko kierowaliśmy się w stronę wyjścia. Wsiedliśmy do autobusy, który miał nas zawieść do samolotu. On nas tam zawiózł i otworzyły się drzwi. Wszyliśmy i kierowaliśmy się w stronę schodów. Każdy z nas popatrzył na bilet. Chcieliśmy zobaczyć kto jak siedzi. Ja siedziałam pomiędzy Tomem i Maxem. Klaudia obok Jayego i Siva’na. A Majka oczywiście koło Nathana, bo tyl;ko on jej został do towarzystwa i tak mieli wpisane. Przez połowę drogi gadałam z Tomem. A przez resztę spałam opierając głowę o ramie Thomasa. To był piękny i przyjemny tydzień wakacji. Nigdzy go nie zapomnę.

_______________________________________________________________________________________________

Mam nadzieję, że podoba wam się. NIe miała dobrego pomysły na zakończenie, ale myślę, że to w zupełności wystarczy. 

2 komentarze: