sobota, 26 maja 2012

~ Rozdział 46.

Ułożyłam się wygodnie w fotelu i zasnęłam. Niestety po jakiś 2 godzina Tom zaczął mną potrząsać i powiedział, że zachwalę lądujemy. Spojrzałam na zegarek w iPhone i zobaczyłam godzinę 11:13. Byliśmy już w Londynie. Wylądowaliśmy. Na lotnisku czekali na nas Kevin i Martin. Chłopaki mieli nas zawieść do domu. Tom, Max, Sivv, Jay i Nathna powędrowali po walizki i po 10 minutach przyszli do nas. Wyszliśmy na dwór. Kevin poszedł po auto i po 5 minutach podjechał pod nas. Na szczęście nie było żadnego zamieszania z fankami i spokojnie mogliśmy pojechać do domu. Po 30 minutach byliśmy przy naszym domu. Chłopaki pomogli wyjąć walizki z bagażnika. Ja z dziewczynami poszłyśmy do drzwi. Otworzyłam je i usłyszałyśmy krzyk.
- Witajcie w domu! - krzyknęła Klaudia na powitanie.
- O hej! Nareszcie w domu! - powiedziałam.
- Tak! - powiedziała Maja.
- A to kto? - zapytałam patrząc się na chłopaka. 
- Ja się powinienem przedstawić, David jestem. 
- Aha, chłopak Klaudii? - zapytała Maja.
- Tak. 
- Aha, ja jestem Paulina. To jest Maja, a to Justyna. - powiedziała wskazując na dziewczyny. 
- Okey, wiem wszystko. - powiedział chłopak. 
- Oj nie, jeszcze chłopaki. 
- The Wanted?
- Tak. 
- Ich znam, wiem który to który. - zaśmiał się chłopak.
- Aha to dobrze. 
Ja opuściłam przyjaciół i poszłam do siebie do pokoju. Po 10 minutach do mojego pokoju przyszedł Thomas.  Rozpakowaliśmy walizki. To zajęło nam jakieś 40 minut. Ja ze zmęczenie usiadłam na łóżku. Do mnie dołączył się Tom. 
- Idziesz dziś do lekarza? - zapytał chłopak chwytając mnie za rękę.
- Ale po co? 
- USG zrobić. 
- Możemy iść nawet zaraz. 
- To chodźmy.  
Oboje wyszliśmy z pokoju. Zeszliśmy na dół. Ubraliśmy buty
 i wyszliśmy. Zaczęliśmy kierować się do najlepszego lekarza, który robi USG w Londynie. Poszliśmy do lekarza. Przedstawił się. Miał na imię  Edward. Ja położyłam się na specjalnym krześle. Nałożył mi żel na brzuch i zaczął przejeżdżać mi urządzeniem po brzuchu. Wszystko było sprawne. Nie wiedzieliśmy jeszcze jaka jest płeć dziecka, więc powiedział kiedy mogli byśmy wiedzieć. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy z pomieszczenia. Thomas był ze mnie dumny i razem poszliśmy do lodziarni.
_________________________________________________________________
Przepraszam, że bardzo, ale to bardzo długo nie pisałam rozdziałów po prostu nie miałam weny twórczej. Może ktoś z wam napisze  pomyśli,  że ją widać ale coś słabo . Przepraszam jeszcze raz i zachęcam do komentowania. :*** 

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział! ^^
    Tom jaki opiekuńczy. :D
    Pisz szybko następny. <3
    P.S. Jaka jest płeć dziecka? xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi , ale tego nie mogę zdradzić. :) Postaram się napisać jak najszybciej . :**

      Usuń
  2. Uwielbiam Toma ;)
    Jest taki opiekuńczy ;D
    Pisz szybko kolejny bo cudownie piszesz ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :)
    następny proszę

    OdpowiedzUsuń