Kilka tygodni później…
Na pogrzebie było dużo osób. W Vegas zostaliśmy jeszcze
3 tygodnie, aby pocieszać rodziców. Po nim wróciliśmy do Londynu. Chłopaki
mieli w ten dzień zaplanowany koncert w Polsce, niestety on został przełożony.
Odbędzie się dopiero za 2 miesiące. W ten sam dzień, a dokładniej o godzinie
24:45 mieliśmy samolot do Egiptu. Wszyscy będąc w domu poszli się pakować. Ja
odpuściłam sobie to i poszłam do apteki. Od kilku dni nie czułam się najlepiej,
wymiotowałam po byle czy, mdliło mnie i dostałam skłonienia do zrobienia testu
ciążowego. Po 15 minutach przyszłam do domu.
Zdjęłam buty i kurtkę. Poszłam do mojego pokoju. Weszłam do łazienki i
zamknęłam się. Wyjęłam test z kieszeni spodni i zrobiłam to co trzeba. Wynik
wyszedł pozytywnie. Jestem w ciąży. Wyszłam z łazienki trzymając test w ręku.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam szlochać. Do mojego pokoju bez pukania weszła Maja.
Popatrzyła się i klękła przy mnie.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. – zaczęła mnie
pocieszać.
- Myślisz? A może Tom zmienił zdanie co do dziecka?
- Nawet nie waż się myśleć o takich rzeczach. Zaczekaj
kilka minut zawołam go. – powiedziała szykując się do wyjścia.
- Dobrze.
Majka poszła po Thomasa. Po niecałych 5 minutach
przyszli. Tom stanął obok mnie jak wryty.
Po jego minie było można się spodziewać wszystkiego. Nie odzywałam się
przez chwile, ale gdy Tom poprosił Majkę aby wyszła bałam się jego reakcji. Gdy
Majka wyszła Tom zamknął drzwi od pokoju. Podszedł do mnie i usiadł na łóżku.
- Masz się nie
martwić. – obioł mnie.
- Ale ja…
- Kochanie, proszę! Tak jak mówiłem wszystko będzie
dobrze. Będę kochać was oboje.
- Nie zmieniasz zdania?
- Nie, nie mam takiego zamiaru. – powiedział i
przytulił mnie mocniej.
- Cieszę się. – uśmiechnęłam się do niego.
- Paulina…
- Tak?
- A może zadzwonisz do rodziców o powiesz im o tym…
- No dobrze.
Wzięłam telefon z półki i wybrałam numer do mamy.
Przyłożyłam telefon do ucha i zaczęłam dzwonić. Niestety nikt nie odbierał.
Połączenie anulowałam i odłożyłam telefon.
- I co? – zapytał chłopak.
- Nikt nie odbiera.
- Trudno.
- Tak. nie wiem jak ty, ale ja zacznę się powoli
pakować.
- Dobrze, ja jeszcze pierw pójdę do łazienki.
Okey.
Wstałam z łóżka i zaczęłam szukać walizki. Przypomniało
mi się, że ona leży na górze szafy.
Wzięłam stołek i postawiłam go przy szafie. Stanęłam na nim i próbowałam ściągnąć walizkę. Nagle
stołek zaczął się chwiać ja z niego spadłam. Tom szybko wychodząc z łazienki
wystawił ręce i złapał mnie.
- Dziękuje. – obróciłam głowę i pocałowałam go w usta.
- Nie ma za co. – uśmiechnął się.
- Jest. – zaśmiałam się.
- W sumie. Daj pomogę Ci ją zdjąć.
- Dobrze.
Tom puścił mnie. Stanął na stołek i zdoił mi walizkę. Podziękowałam
mu dając buziaka w policzek. Otworzyłam ją i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze
rzeczy. Nagle zaczęłam słyszeć wołanie. Odstawiłam pakowanie na później i
zeszłam na dół.
- Paulina, chcę Ci przedstawić moją nową dziewczynę. –
powiedział z radością Jay.
- Jestem... Boziu to ty! – krzyknęłam jego dziewczyna.
- Justyna!
- Myślałam, że już się nie spotkamy. – powiedziała.
- Ale to nastąpiło.
- Tak. – zaśmiała się.
- Czekaj… czekaj… To ty jesteś tą dziewczyną co wylała
Jayowi kawę na koszulkę w kawiarni? – zapytałam.
- Tak. A z kąt wiesz?
- Maja mi mówiła.
- Aha.
- Czyli wy już się znacie? - zapytał Jay.
- Tak. – powiedziałyśmy jednakowo.
- Cieszę się. – powiedział Jay.
- Dobra ja od was uciekam. – powiedziałam.
- Gdzie znowu? Wszędzie gdzieś Ci się spieszy dziś. –
powiedział Max.
- Idę się spakować.
- Dobrze.
Odeszłam od przyjaciół i poszłam do góry do pokoju.
Zaczęłam pakować resztę ubrać i innych rzeczy. Gdy skończyłam była już godzina 18.
Po wszystkim chciałam się położyć. Odeszłam od walizki, położyłam się na łóżku i zasnęłam. Nagle ktoś
zaczął mną ruszać.
- Kochanie wstawaj. – powiedział Tom.
- A, która jest godzina?
- Już 21:00, zaraz jedziemy na lotnisko.
- Aha, dobrze idę coś zjeść.
- Dobrze.
Wstałam i poszłam do kuchni na dół. Szybko rozejrzałam się po pokoju czy nikogo
nie ma. Otworzyłam lodówkę. Wyjęłam ogórki i lody z zamrażarki. Postawiłam je
na stole i usiadłam zaczęłam jeść. Nagle do drzwi ktoś się zbliżał. W progu
drzwi zobaczyłam Maxa.
- Paulina, jak ty możesz jeść o tak późnej godzinie?!
- Mogę.
- Dlaczego?
- Bo jak dziewczyna jest w ciąży to się głodna bardzo
robi.
- To ty jesteś w ciąży? – zapytał.
- Yhy…
- To moje gratulacje. Idę je przekazać Tomowi. Smacznego.
- Dobrze i dziękuje.
Jadłam około 15 minut. Wstałam od stołu i zaczęłam
chować jedzenie do lodówki. Max stojąc przy drzwiach wyjściowych krzyknął, abyśmy
zaczęli się powoli ubierać bo on idzie odpalić auto. Ja poszłam ubrać buty. Tom zniósł walizki i po
5 minutach wszyscy byli już na dole. Wyszliśmy z domu i poszliśmy do auta.
Chłopaki zaczęli ładować walizki do bagażnika, a ja z dziewczynami weszliśmy do
auta. Chłopaki weszli i Max odpalił auto. W ciągu 40 minut dojechaliśmy na
lotnisko. Była godzina 22:00. O tej godzinie zaczynała się odprawka.
Odebraliśmy bilety i stanęliśmy w kolejce, w której ważono i zabierano walizki.
W niej staliśmy około 30 minut. Później poszliśmy do innych bramek gdzie
wyszukiwano różne metale i rzeczy, które bierzemy ze sobą na pokład samolotu. To
było kolejne 30 minut. Tak minęła 1 godzina. Ostatnia godzina minęła szybko. O godzinie 23:45 byliśmy już na pokładzie
samolotu. Lecieliśmy pierwszą klasą i nie było żadnych problemów. Zajęliśmy
miejsca. Z torebki wyciągnęłam jeszcze gumy do żucia. Po 10 minutach zaczęliśmy
zapinać pasy i szykować się do startu. Po 30 minutach byliśmy już w górze. Jeśli
dobrze widziałam to Max już spał, Justyna przytulała się do Jay i spali. Nathan
słuchał muzyki, a Maja zasnęła. Sivv miał na uszach słuchawki i zamknięte oczy.
Ja wzięłam przykład z Maxa i zasnęłam na ramieniu Toma. Po bardzo długim czasie
Tom mnie zaczął budzić i kazał zapiąć pasy, bo zaraz lądowanie. Przebudziłam
się i zrobiłam to o co chłopak mnie poprosił. Po 40 minutach byliśmy już w
Hurgadzie na lotnisku. Znaleźliśmy naszego gościa od biura podróży, a on
zaprowadził nas do autokaru, który zawiózł nas do hotelu. W hotelu dostaliśmy
karty od pokoi i opaski na rozpoznanie, że jesteśmy z tego hotelu. Ja z Tomem
poszliśmy do pokoju. Nie miałam sił, aby się rozpakować, więc tylko się rozebrałam
i zasnęłam.
Mam nadzieje, że ten wam się spodoba bardziej niż poprzedni. Może trochę dużo, ale przepraszam. Zachęcam do komentowania.
Rozdział świetny ;)
OdpowiedzUsuńCiąża?!
Lekki szok przeżyłam...
Ale bardzo mi się podobało ;D
Wspaniale piszesz ;)
Cieszę się. :)
UsuńAle muszę się niezgodzić z "WSPANIAŁYM PISANIEM"
nie pisze wspaniale... tylko normalnie.
Każdy mi się podoba, nie mam swojego ulubionego, bo nie chcę urazić pozostałych, ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie są dla mnie świetne. ;D
Rozdział cudowny.!
Ciąża, wakacje i takie ciacho przy boku...mmmm...czego chcieć więcej?
Następnego rozdziału! ;D
Więc, pisz szybko następny! ;***
Miło słyszeć takie słowa.
UsuńI to bardzo :)
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńczekam na ciąg dalszy