czwartek, 5 kwietnia 2012

~ Rozdział 22.

Zaczęłam rozpakowywać prezenty. Dziewczyny skakały na łóżku, aż podskakiwałam. Pierwszy prezent wziełam od Maxa. Bałam się tego ponieważ wiedziałam, że Max lubi zrobić cos głupiego i potrafi kogoś zawstydzić. Wziełam jego torbę z prezentem. Otworzyłam i wyjełam. 


- No Max. Potrafisz mnie zaskoczyć i zachować się jak ostatni skończony debil.
- Paulina przepraszam za ten prezent. - odpowiedział zmartwiony Max.
- Mogleś mi go w ogóle nie wręczać.
- Przepraszam, ale ja go kupiłem jeszcze przed tą aferom z Tomem.
- I miałeś dzikie zamiary.
- Można tak powiedzieć.
- Boże, jakie to było głupie z twojej tsrony.
- Przepraszam!
- Dobra, już już. Pokażcie inne prezenty, może  po nich będę miec lepsze poczucie. - zażartowałam.
- Paulina, niezły ten prezent. - powiedziała Majka.
- Wyglądałabyś w tym seksownie. - zaśmiała się Klaudia.
- Klaudia! Weś teraz mi nie gadaj głupot.
- Dobrze.
- To Nathan teraz ty mi daj.
- Proszę.
Nathan wręczył mi kolejną torbę. Otworzyłam, a w niej znalazłam perfumy.
- Nathan jak na razie ty mi poprawiasz humor. - zaśmiałam się. 
- Dziękuje. - przytulił mnie.
- Jay teraz ty czy Siva? - zapytałam chłopców.
- Obojętnie jubilatko.
- To ja poproszę od Ciebie.
- Dobrze.
Wziełam, a w niej zobaczyłam bardzo ładne branzoletki ze złota. Zdziwiłam się bo mogą być na prawdę bardzo drogie.
- Jay, one mogły być drogie! - krzyknełam.
- Nie przejmuję się tym.
- Ale to dla mnie jest za drogie! Człowieku zabieraj to ode mnie. Nie mogę tego przyjąć.
- Proszę może on Ci poprawi humor.
- No nie wiem.
- Siva...
- Proszę.
 Siva był skromny i bardzo mi się spodobało, bo nie lubiłam chojnych prezentów. On dał mi kartkę, także branzoletkę i buziaka. Co bardzo mnie ucieszyło i potraktowałam to jako pocieszenie na cały dzień. Nagle zaczeły dochodzić odgłosy. Ktoś pukał do drzwi. Odpowiedziałam "Proszę" i przez drzwi wszedł Tom. W ręku miał torbę, a za nim stała jakaś osoba. Wstałam i chciałam wyjść.
- Paulina proszę nie wychodź. Chciałbym Ci wszystko wytłumaczyć.
- Przepraszam Paulina żałuję, że musiałaś zobaczyć naszą rozmowę. - odpowiedziała tajemniecza osoba, którą bła Kelsey.
- Słuchajcie nie mam już dwudziestu lat i nie jestem taki dzieckim. Chciałabym spędzić ten dzień miło i w świętym spokoju.- żekłam.
- Dobrze, usiądziesz? - zapytał Tom.
- Tak, ale czy masz cos ważnego mi do powiedzenia? - zapytałam. 
- Chcielibyśmy wyjaśnić to i owo z Kelsey. 
- Dobrze. 
Tom wyjoł rękę do mnie i wręczył torbę. Kelsey, która była schowana trzymała w rękach nie duży tort. Chwyciłam prezent od Toma i otworzyłam. Wszyscy na mnie spoglądali dziwnym i nieprzyjemnym wzrokiem. W torebce była szkatułka, a w szkatułce piękny złoty naszyjnik. Była bardzo zaszokowana tym prezentem i zmartwiłam się nieco. 
- Tom. Dlaczego dałeś mi taki kosztowny prezent? - zapytałam. 
- Bo mi na Tobie zależy. Te rozmowy z Kelsey przeprowadzałem dlatego, że nie wiedziałem co Ci dać. Ona będąc dziewczyną wiedziała i mi doradziła. Przepraszam jeśli ja Cię obraziłem. 
- Paulina, a ja Cię przepraszam za tamte stare pokazówki na Ibizie. Nie wiedziałam, że Thomas  kogoś miał i ma nadal. 
- Oj nie wiadomo czy bedzie mieć nadal. - zaśmiała się Maja.
- Majka stul dziub. 
- Przeprasza.
- To znaczy, że wrucisz do niego? - zapytał Max.
- Ale ja jeszcze z nim jestem mondralo. 
- No tak, ale czy ty znim zostaniesz czy zerwiesz? 
- Nie wiem, nadal go kocham. 
- Ale te smsowanie. - powiedział Max.
- No smsował, ale wytłumaczył mi wszystko jak prawdziwy facet. On nie chciał trzymać tego w tajemnicy. - odpowiedziałam. 
- Paulina, więc mi wybaczysz? - zapytał zmartwiony Tom. 
- Tak. Ale nie rób mi więcej taki pokazówek. Proszę.
- Oczywiście. 
Pogodziliśmy się i dał mi buziaka w policzek. Na wszystkich twarzach pojawił się uśmiech. Kelsey także się uśmiechnęła. Ona podeszła bliżej mnie i powiedziała abym zdmuchnęła świeczki z tortu. Zaśmiałam się i zdmuchnęłam je.  Pogodziłam się ze wszystkim, a najważniejsze z Tomem. 

2 komentarze: