wtorek, 24 kwietnia 2012

~ Rozdział 33.


Poranek. Wstałam z wielką rozkoszą wczorajszej  nocy. Otworzyłam oczy i Toma już nie zobaczyłam koło siebie. Odkryłam się i leżałam w samej bieliźnie. Nie byłam zawiedziona, bo wiedziała co działo się wczorajszej nocy. Byłam z siebie dumna. Nagle z łazienki wyszedł Tom. Miał mokre włosy i był w samych bokserkach. Wyskoczyłam z łóżka i podeszłam do Toma. Pocałowałam go w usta. On mnie podniósł i zaczął całować po szyi.  Miałam mokry dekolt od tego, że Tom  miał mokre włosy i mnie tak podniósł.  Nagle do naszego pokoju wpadł mój tata. Zaśmiał się po nosem i przeprosił nas za to wpadnięcie. Ja zaczęłam się śmiać pod nosem. Thomas mnie wypuścił z rąk i od razu poszłam do łazienki. Zrobiłam to co zwykle. Umyłam twarz i przebrałam w nowe ciuchy. Gdy wyszłam z łazienki Thomas był już ubrany.



- I jak czujesz po wczorajszej nocy? - zapytał.
- Szczerze? 

- Nie masz kłamać. - odpowiedział żartobliwie Tom.
- Aha to jak tak. To była noc okropna! Już nigdy nie chcę takich nocy! Nie na widzę Cię! - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.

- Jesteś zajebista. - podszedł do mnie, przysunął i pocałował.

- Ty głupku. Dobra przestańmy i zejdźmy na dół. 

- Dobrze, ja robię śniadanie. - powiedziała Tom.

- Dobrze.



Po rozmowie zeszliśmy na dół. Przywitaliśmy się ze wszystkimi. Ja poszłam jeszcze zobaczyć czy Maja z resztą wrócili do Londynu. Niestety nikogo tam nie zastałam. Poszłam, więc do Toma.





OPOWIADA THOMAS 





Po wczorajszej nocy z Pauliną  wiedziałem, że nie zostawię jej już dla innej i chciałbym mieć z nią dziecko. Miałem zastanowienia nad tym co dzieje się u reszty. Nagle do kuchni wszedł tata Pauliny.



- Cześć. - powitał pan Sebastian.

- Dzień dobry.

- I co? - zapytał.

- Ale, że co? - zapytałem.

- No uprawialiśmy sex?

- A z kąt takie spostrzeżenie? - zapytałem.

- No widziałem jaka Paulina była szczęśliwa rano. I była w samej bieliźnie, tak chyba się nie śpi? - odpowiedział i zaśmiał się. 

- No robiliśmy to. A czy to coś złego... Zrobi mi pan coś? - zapytałem przerażony. 

- Nie, ale jestem dumny z Paulinki i z ciebie. Hahahaha... 

- Bardzo się cieszę. 

- Tak w ogóle przejdźmy na T. - zasugerował pan Sebastian.

- Dobrze.



Przeszliśmy na T i do kuchni weszła Paulina. Zaczęła się wypytywać o czym rozmawialiśmy nie mówiłem dokładniej prawdy, ale nie chciałem przyznawać się do tego.







OPOWIADA JAY



Poszedłem do kawiarni po kawę z Majką. Musiałem jakoś zapełnić tą pustkę, która pozostała po Klaudii. Zdradziła mnie, a ja ją. Trudno. Wyliśmy już w kawiarni stanęłem przy blacie i odwróciłem się. Nagle jakaś dziewczyna wylała na mnie kawę. Zacząłem się na nią wydzierać  i kłócić się. Maja wszystko widząc nie była zadowolona. Ale ustąpiłem dziewczynie i umówiłem się z nią na jutro na kawę w tym samym miejscu.





OPOWIADA PAULINA







Nagle usłyszałam dzwonek telefonu. Odebrałam i usłyszałam Majkę.



- Hej!  - powiedziała Maja.

- Cześć kochanie, i jak tam u was? - zapytałam.

- U mnie wspaniale, 2 godziny temu przylecieliśmy i godzinę temu Klaudia zerwała z Jaym.
- Co ty! Jaka masakra. 

- A u Ciebie jak tam?

- Uprawiałam seks.

- Kurwa! Z kim?

- No z Tomem, a z kim?

- Oj, hahahaha... 

- Dobra kończę, bo mam śniadanie. Zadzwonię jak skończymy jeść.  Paaapapapapa . - odpowiedziałam.

- Dobrze, paa. 



Po rozmowie poszłam do kuchni pomóc naszykować do śniadania. To zajęło jakieś 30 minut. Zawołałam wszystkich i zasiedliśmy do posiłku. Jedzenie posiłku zajęło jedną godzinę. Posprzątaliśmy i w jak najszybszym czasie ja wybiegłam z kuchni, aby zadzwonić do Majki i dowiedzieć sie więcej wiadomości o zerwaniu przyjaciół. Wzięłam telefon do ręki wykręciłam numer.







- Halo. - powiedziałą przez telefon Maja.

- Halo, to ja Paulinka. 

- A no tak. Miałaś zadzwonić w sprawie... 

- W sprawie zerwania Klaudii z Jaym.

- Ahh, no tak. Zapomniała bym. To tak... Klaudia to ważne, zdradziła Jayego z jakimś Anglikiem. Jay był jak każdy chłopka wnerwiony i poszedł po kawę. Będąc w kawiarni jakaś dziewczyny wylała na niego kawę. Zaczęli sie kłócić. Aż, Jay ustąpił piękności i umówił się z nią na jutro. Co ty na to?

- Masakra. Ale może to nie był chłopka dla niej. 

- Może.

- Tak, dobra ja kończę, bo Tom chce się przejść ze mną. 

- Dobrze, pa.

- Pa.


_____________________________________________________________________________________________
Nie wiem czy się spodoba, bo pisałam to na szybko, aby tylko coś było ;P . Oceńcie sami i mam obawy, że to będzie ostatni rozdział w kwietniu ;-) Więc naczytajcie się . Kocham was wszystkich, za to że czytacie ♥ Dedykuje to wszystkim czytelnikom !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!









~ Rozdział 32.


OPOWIADA PAULINA

Tom przyszedł do domu, od razu gdy go zobaczyłam zaczęło mnie ciekawić o czym on rozmawiał z moim tatą. Zaczęło mnie korcić, ale nie chciałam być wścibska w końcu zapytałam.
- O czym rozmawiałeś z moim ojcem? – zapytałam.
- O… nie wiem czy powinienem Ci to mówić…
- Proszę, powiedz.
- Dobrze, głównie rozmawialiśmy o Tobie. On się mnie pytał czy chciałbym mieć z Tobą dziecko. – powiedział Tom.
- I co ty na to odpowiedziałeś? – zapytałam zniecierpliwiona.
- Powiedziałem, że tak.
- A mój tato co na to?
- Pierw jeszcze zapytał mnie się jak bym traktował Cię i dziecko. Odpowiadałem samymi dobrymi rzeczami a on mnie Cię pochwalił, że wybrałaś sobie dobrego chłopaka.  – odpowiedział Tom.
- Aha, no to nieźle.
- Ale czy coś się stało? – zapytał Tom.
- Chyba nic ważnego. Na to bynajmniej wygląda.
- Dobrze.
Nagle ktoś zaczął mnie wołać. Zabrałam ze sobą Toma. Zeszliśmy na dół i zobaczyłam Majkę, czekającą na kogoś.
- Na kogo czekasz? – zapytałam się.
- Czekam na Ciebie, niestety jutro lecimy wszyscy prócz Ciebie i Thomasa do Londynu. Złożyłam twojej mamie kondolencje i w ogóle. Przepraszam. – opowiedziała i podeszła do mnie i przytuliła.
- Dobrze, nic się nie stało. – odwzajemniłam się uściskiem.
- Dziś jeszcze wam pomogę w różnych rzeczach, niestety jutro rano mnie nie zobaczysz jak i reszty.
- Dobrze, już mnie tak nie smuć. – powiedziałam żartobliwie.
- Przepraszam.
 Nagle słychać było w tle rozmowy wołanie mojej mamy. Poszłam do niej i spytałam się o co chodzi. Poprosiła mnie, abym przygotowała kolację. Ja się zgodziłam, ale poprosiłam o pomoc jeszcze Klaudię i Majkę, a do tego dołączyli się jeszcze Nathan z Tomem. Razem przygotowaliśmy kolację w dużym pokoju. Wszystko było gotowe o godzinie 19:40. Zawołałam rodziców, wujka i resztę mieszkańców. Zjedliśmy w spokoju. Czas mijał bardzo szybko, na zegarkach była już godzina 21. Ja z przyjaciółmi posprzątaliśmy po kolacji. Ja z dziewczynami zajęliśmy się myciem naczyń, a chłopcy znosili do kuchni. Po wszystkim poszliśmy  do swoich pokoi. Nie byliśmy zbytnio zmęczeni. Na razie ja poszła do łazienki, aby się umyć i przebrać w piżamę. Wyszłam, za mną do łazienki wszedł Tom i poprosił mnie abym nie zasypiała. Położyłam się na łóżku. Troszkę zamykały mi się oczy, ale nie chciałam zasypiać. Nagle z łazienki wyszedł Tom. Wlazł pod kołdrę, kładąc się koło mnie. Położył swoją rękę na Miom ciele. Zaczął dotykać nią mojego ciała, jeżdżąc po min ręką. Zaczęło się robić rozkosznie, gdy on zaczął gładzić mnie po brzuchu podnosząc koszulkę nocną. Nie chciało mi się nic robić w związku z ty, więc mieliśmy zamiar kontynuować. Przez to wszystko doszło do jeszcze gorszego, między innyni seksu. Nie chciałam tego za bardzo bo to był mój pierwszy raz i bałam się go, ale powiedziałam sobie w myśli, że kiedyś trzeba.  
________________________________________________________________________________
Przepraszam , za taką małą ilość. Nie miałam zbytnio weny, ale jest ;P. Może wygląda na mało, ale do czytania jest. Zachęcam do komentowania. I chcę podziękowac tym wszystkich, którzy to dziwo wyczytują ;). 

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

~ Rozdział 31.


W czasie lotu większość się przespała wraz ze mną.  Spałam niecałą godzinę. Otworzyłam oczy i o mało co się wyskoczyłam z fotela. Przestraszyłam się mojego chłopaka. Wpatrywał się we mnie jak  niewiadomo co.
- Coś się stało? – zapytałam.
- Nie dlaczego?
- Patrzysz się na mnie jakbym miała coś na twarzy.
- Nie po prostu gdy śpisz wyglądasz ślicznie.
- Romantyk, lubisz się podlizywać.
- A żebyś wiedziała.
- Tak, tak. A gdzie reszta się pochowała? – zapytałam.
- Nathan, Maja, Max i Siva śpią. Klaudia i Jay siedzą na tyłach i rozmawiają. – odpowiedział.
- Aha. Dobrze wiedzieć.
- Tak. A ja mam Paulina do Ciebie pytanie. Może Ci się wydawać głupie, nieprzyjemne i intymne i możesz mnie wyśmiać.
- Oj, tam. Raczej nie. Wal! – odpowiedziałam.
- Co ty sądzisz o takich rzeczach jak… seks, dziecko no ogólnie ciąża? Głównie co myślisz o współżyciu?
Zamurowało mnie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Takich pytań niezadawani mi od wieków i miałam problem z dopasowaniem zdań.
- Tom… z tym jest różnie. Seks to dla mnie… hmmmm… Nie potrafię odpowiedzieć, bo nigdy tego nie robiłam. A z ciążą, obiecałam sobie, że poczekam z tym do 21 lat.
- Nigdy?! Szok. Czyli masz już 22 i możesz zacząć.
- Jesteś głupi. – zaczęłam się z niego śmiać.
- Oj, nie gadaj. A… to może zabrzmieć głupio, ale czy chciała byś mieć ze mną dziecko? – zapytał Tom.
- Możesz mi nie zadawać takich pytań? Proszę nie wiem co mam na nie odpowiadać. Kocham Cie i jest pewna możliwość, że mogła bym je z Tobą mieć. – uśmiechnęłam się głupio.
- Dobrze, przepraszam za te pytania. – odpowiedział i pocałował mnie w policzka.
Nagle po samolocie rozległ się komunikat, że za 20 minut lądowanie. Ja zadzwoniłam do mamy, aby tata po nas wyjechał na lotnisko busem.  Załatwiłam rozmowę w niecałe 5 minut. Każmy z nas już zasiadł na swoich miejscach. Zapieliśmy pasy i ten czas nam wystarczył. Wylądowaliśmy. Wszystko było w porządku. Odpięliśmy pasy i wstaliśmy. Chłopaki zaczęli wyjmować podręczne bagaże.  Wszystko wzięliśmy i wyszliśmy z samolotu. Poszliśmy po walizki z ciuchami. Wyszliśmy przed lotnisko, tam czekał mój tata.
- Cześć słońce! – powitał mnie ojciec.
- Cześć. – przytuliłam go.
- To wszyscy? – zapytał.
- Tak! – odpowiedział Jay.
- Dobrze, podawajcie walizki i będę je pakować. A Tom ty zostaniesz i pomożesz mi.
- Dobrze.
Oni zostali, a my wsiadaliśmy do auta. Ja usiadłam obok kierowcy z Tomem i rozmawiałam z tatą jam mama się trzyma i reszta rodziny. Tata wszystko opowiedział i tak minęło 20 kilometrów drogi. Wysiedliśmy i zaczęliśmy wyjmować bagaże. Mój tata poprosił, aby Tom został bo chciał z nim porozmawiać. Chłopak poprosił mnie o zaniesienie walizek. Zgodziłam się. Poszłam do domu i zostawiłam walizki.



OPOWIADA THOMAS .  



Pauliny tata poprosił mnie o rozmowę. Poprosiłem Paulinę, aby wzięła moje walizki i zaniosła do pokoju. Po wyjęciu wszystkich walizek pan Sebastian poprosił mnie na słowo.
- Tom.
- Tak?
- Czy ty masz zamiar mieć dziecko z moją córką? – zapytał Sebastian.
- Hmmmm… Tak.
- A gdybyś miał, to jak byś ją traktował?
- Jak zawszę, pomagał bym jej, opiekował bym się dzieckiem i nie był bym jakimś tchórzem.
- Wiesz, powiem ci szczerze, że Paulina wybrała sobie dobrego chłopaka – rzekł.
- Heheheheh… Bardzo ją kocham i chciałbym być z nią szczęśliwy.
- Słusznie. Dobra uciekaj do niej.
- Dobrze. Do zobaczenia.
W szybkim tempie wszyłem zza samochodu i zobaczyłem wielki dom. To było coś pięknego. W tedy pomyślałem, że Pauliny ciocia bardzo kochała ogrody. Po tym co zobaczyłem szczęka mi odpadła. Skończyłem myśleć i pobiegłam do domu, do Pauliny.

Przepraszam, że ten rozdział jest krótki ale chciałam coś napisać. Nie miałam w ogóle weny na ten rozdział. Ale cóż poradzić… Przynajmniej coś. Zachęcam do komentowania.



niedziela, 22 kwietnia 2012

~ Rozdział 30.


Ranek. Wstałam około godziny 10:00. Codzienny nawyk sprawdzanie telefony. Wzięłam go do ręki i zobaczyłam jedno nieodebrane połączenie i smsa od mamy. Pierw odczytałam smsa i to było najgorsze. Zaczęłam płakać. Wstałam z łóżka i usiadłam. Do pokoju wszedł Tom.
- Cześć kochanie, jak się spa… Co się stało, że płaczesz. – zapytał.
- Moja ciocia, moja ciocia z Ameryki mi umarła. – odpowiedziałam szlochając.
- Boże, tak mi przykro.
- Za 5 dni jest pogrzeb i lecę do Las Vegas.
- A kiedy dokładnie lecisz?
- No cóż, mama kazała mi być wcześniej, więc musiała bym nawet dziś wylecieć.
- A…
- Mmmm?
- Mogę lecieć z Tobą?- zapytał Tom.
- W sumie możesz. Lepiej idź się już pakuj.
- Dobrze. – odpowiedział i pocałował mnie w usta.
Ja poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam włosy.  Wyszłam z kabiny i wytarłam się. Ubrałam szorty ciemno- zielone do tego pomarańczowa marynarka, biała podkoszulka i buty na obcasie. Spięłam włosy w koka i nałożyłam lekki makijaż. Wyszłam z pokoju. Wyszłam z hotelu, bo chciałam zrobić sobie normalne śniadanie. Poszłam więc do domu gdzie była majka z rodziną. Zapukałam i otworzyła mi jej mama. Pozwoliła mi wejść i czuć się jak u siebie w domu. Skierowałam się do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie i kawę. W kuchni siedziała Majka z Nathanem jedzący śniadanie.
- Część. – powiedziałam.
- Cześć słońce. I co, dobrze się spało? – zapytała Maja.
- Spało tak, ale poranne wiadomości nie były zbyt miłe.
- Dlaczego? Co się stało?
- Umarła mi ciocia z Vegas.
- Boże jak mi przykro. – odpowiedziała. Wstała i przytuliła mnie na rozweselenie.
- No, ja dziś z Tomem lecimy do Ameryki.
- Jak to, on będzie miał takie larytasy! Ja też chcę! – krzyknął Nathan.
- Jakie larytasy Nathanie. Żałoba jest u mnie i tyle. Chce ze mną jechać i tyle.
- Dobrze, a czy my też możemy? – zapytał Nathan.
- Właśnie, ja znałam twoją ciocię. – rzekła Maja.
- No, możecie jechać. Nie mam nic przeciwko.
- Fajnie idziemy się pakować Nathan.- rzekła Maja.
- Idę, już idę. – odpowiedział Nathan będąc już w przejściu, w którym mijał się z Tomem.
- I co?
- Co, co?
- Oni też jadą? – zapytał Tom.
- Tak. A co? Majka znała moją ciocię.
- Aha, nie nic. Jadłaś już śniadanie?
- Jeszcze nie, ale mam zamiar sobie je zrobić. – uśmiechnęłam się.
- Usiądź, zrobię Ci coś skarbie.
- Dobrze, to ja na chwilę wyjdę zacznę się pakować.
- Ok.
- Jak skończysz zadzwoń.
- Dobrze słońce.
Wyszłam z kuchni na kilka minut. Poszłam do hotelu, wzięłam walizkę i przysunęłam są do szafy. Zaczęłam pakować wszystkie rzeczy. Po 10 minutach zadzwonił do mnie Tom i powiedział, abym już przyszła. Odłożyłam prace na później. Wyszłam z hotelu i poszłam do domu Majki. Weszłam, skierowałam się do kuchni a na stole czekało już na mnie jedzenie. Zasiadłam. Naprzeciwko mnie usidła Tom i razem zjedliśmy śniadanie. Zaczął się mnie wypytywać jak ma n imię moja ciocia, ile miała lat i jaka była. Nie miałam wyboru, więc mu odpowiadałam.  Nagle do kuchni wparowali Max z Sivą.
- Paulina słyszeliśmy, że gdzieś lecisz. Prawda? – zapytał się Siva.
- Tak, lecę do Las Vegas, umarła mi tam ciocia.
- Przykro mi, a czy mogli byśmy z Tobą polecieć?
- Wszyscy chcą ze mną lecie. Hmmmmm…
- No proszę!
- Dobrze, niech już będzie.
- Tak!
- Ale dziś lecimy.
- Jak to, już dziś?
- Tak, moja mama kazała mi być kilka dni wcześniej przed pogrzebem, więc ja lecę już dziś.
- No dobrze, a mam powiedzieć o tym Jayowi i Klaudii?
- Tak powiedz im, że też maja lecieć. Ja za chwilkę zamawiać bilety będę, więc idźcie się powoli pakować.
- Dobrze, dobrze. Do zobaczenia.
Ja z Tomem w spokoju dokończyliśmy śniadanie. Po skończeniu posprzątaliśmy po sobie i wyszliśmy do hotelu. Kierowaliśmy się naszego pokoju, gdy usłyszałam zza drzwi pokoju Klaudii jakieś wrzaski. Nie zastanawiając się weszliśmy. Tak zobaczyłam Klaudię siedzącą na Jaym okrytą kołdrą.
- To ja może… - powiedziałam.
- Tak może… - rzekł Jay.
- A wszystko wiecie? – zapytał Tom.
- Max powiedział. – odpowiedziała Klaudia.
- Dobrze, wychodzę. Choć Tom.
Wychodząc z pokoju przyjaciół zaczęłam się śmiać z samej siebie, Tom także śmiał się ze mnie i z mojego nieprawidłowego zachowania. Weszliśmy do naszego pokoju.
- O ty prawie spakowana. – rzekł Tom.
- Tak, a jak się pospieszymy to będziemy mieli chwilę czasu dla siebie. – rzekłam uroczo.
- Mrrrr… już nie mogę się doczekać.
- Dobra, teraz Tosię spakować trzeba.
Ja się dopakowywałam, a Thomas dopiero zaczynał. Ja po 10 minutach skończyłam, więc wyszłam z pokoju na korytarz, aby w spokoju zadzwonić na lotnisko by zamówić bilety. Zamówiłam i weszłam do pokoju. Nagle popatrzyłam, że Tom gdzieś wyparował. Stanęłam w drzwiach jak wryta. Nagle za nich podbiegł Tom złapał mnie, podniósł i rzucił na łóżko. Zaczął całować.  I tak to prowadziliśmy, aż Max nie wpadł do pokoju.
- Sorka, chyba przeszkodziłem.
- Nie, nie miałam zamiar go powstrzymać. – zaśmiałam się.
- Tak, tak ty! Ha! – krzyknął Tom.
Na zegarkach była już godzina 13. Zaczęliśmy wychodzić z hotelu. Max oddał za wszystkich klucze, a pod hotel podjechał tata Majki. On zawisł nas na lotnisko w Szczecinie i z niego polecieliśmy do Vegas. Nie musieliśmy zbyt długo czekać na samolot, ponieważ mieliśmy go o 14. W samolocie opowiadałam o tym jak jest u mojej cioci w Vegas. Wszyscy słuchali, ale po niecałych 2 godzinach każdy zajął się sobą, aż do przylotu.
 ___________________________________________________________________________________
Może się spodoba, może nie. Wy oceniejcie. Trochę dużo, ale chcę was zaczytać przez ostatnie 3 dni, które spędzę w Polsce. Ponieważ lecę do Egiptu i nie będę pisać przez tydzień. Oczywiście będą one umieszczane na kartkach. Więc sorka za ilośc tego i zachęcam do komentowania. 




piątek, 20 kwietnia 2012

~ Rozdział 29.

Zeszliśmy na dół. Na podwórku czekała już na nas Marika. Grill został odpalony, na kratce leżały kiełbasy i mięso. Stół był nakryty i przygotowane krzesła. Były także leżaki, które były większość używane. PO 10 minutach na stole zaczęły pojawiać się napoje i oczywiście alkohole. Ja odeszłam od grona przyjaciół w jakieś cichsze miejsce, bo chciałam się nad wieloma rzeczami zastanowić. Odeszłam i poszłam się przejść. Uciekłam od grona tak,aby mnie nie widzieli. Zaczęłam iść i rozmyślać. Czy ja tutaj kogoś z rodziny spotkam. I pewnie by mnie ochrzanili za to, że mnie grom czasu nie było w Polsce. Z tego wszystkiego wyjęłam paczkę fajek z torebki i zapaliłam jedna. Nagle usłyszałam dźwięk smsa. Wyjęłam telefon z kieszeni i zobaczyłam smsa od Toma. Otworzyłam i przeczytałam. Zaśmiałam się pod nosem. Nagle usłyszałam dzwonek. Ktoś do mnie dzwonił. Wyświetlił mi się Tom. Odebrałam. 
- Halo. 
- Kotek, gdzie ty jesteś? Gdzie mi zniknęłaś?  
- Ja poszłam na spacer, nie martw się tym gdzie jestem bo wrócę. Tobie, a reszta to się nie liczy? 
- Przepraszam... No martwię się o Ciebie. Przyjdź jak najszybciej. 
- Dobrze.
- Pa.
- Pa. 
Zaczęłam się śmiać. Idą ktoś mnie zaczepił. Złapał mnie za ramię, a ja się odwróciłam.
- Rafał! 
- Paulina! Cześć!
- Boże jak ja Cię dawno nie widziałam! 
- A myślisz, że ja nie! Ja ja się za Tobą stęskniłem. 
- Ale w jakim sensie tęskniłeś? 
- No za nami... 
- Ale ja już kogoś mam. 
- Aha. To szczęścia wam życzę. - powiedział zrozpaczony. 
- Dziękuję. 
- A ty co tutaj robisz? - zapytał.
- Ja przyjechałem do cioci. I tak wybrałem się na mały spacer.
- Aha. 
- A ty? 
- Ja przyjechałam w odwiedziny mamy Majki. 
- Aha, a jakiej? 
- Ohh, opowiadałam Ci o niej. Kiedyś nawet pisałeś z nią na facebooku. 
- Aha już wiem!
- Fajnie to pozdrowisz mam nadzieję ją ode mnie. 
- Oczywiście, a może odprowadzisz mnie i poznasz moich nowych znajomych?
- Nie wiem, czy nie będę przeszkadzać.
- Oh, nie będziesz. Chodź. To niedaleko. 
- Dobrze, jak  chcesz. 
 Razem kierowaliśmy się do domu Majki. W tym momencie rozmawialiśmy o wszystkim co się dało. Byliśmy już niedaleko. Doszliśmy i podeszliśmy do bramy. Nagle Tom zaczoł wykrzykiwać moje imię.
- Co to za chłopak? - zapytał Rafał.
- To mój chłopak. Tom. Jest z Wielkiej Brytanii i ma 24 lata. Śpiewa w zespole THE WANTED i jeśli chodzi o najważniejsze to Ci powiedziałam. - rzekłam.
- Aha, bardzo ciekawie. - uśmiechnął się.  
- Co to za many? - zapytał Tom. 
- To jest Rafał, mój były z Polski. 
- Mam być zazdrosny? 
- Raczej nie musisz być kochanie. - odpowiedziała i pocałowałam go w policzek.
Nagle wszyscy zeszli się do nas. Wypytywali się kto to jest itp. Wszystko było wiadomy. Rozeszliśmy się. Pożegnałam się z Rafałem i poszłam do znajomych. Ja weszłam na podwórko i od razu Tom poprosił mnie na słowo. 
- Co to miało być? - zapytał mnie chłopak. 
- Ale o co Ci chodzi?
- Gdzie ty się cholera pałętasz? 
- To nigdzie, chciałam by chwilę sama i pomyśleć co dalej będzie z moim życiem. A, że was jest dużo to co miałam do cholery zrobić? 
- Dobra, przepraszam. - odpowiedział, pocałował mnie czule w usta i przytulił. 
Razem poszliśmy do reszty przyjaciół. Zaczęliśmy balować pić i gadać. I tak spędziliśmy resztę dnia. Później poszliśmy do swoich pokoi. Tom na szczęście na napił się jak nie wiadomo jak, więc nie było ani jednego problemu z dojściem do domu. Razem przyszliśmy, umyliśmy się i poszliśmy spać. 
_________________________________________________________________________________
Nie wiem czy jest dobrze. Oceńcie to samo. Starałam się napisać w wypocinach ;P  więc to nie jest takie nie wiadomo co ! 


środa, 18 kwietnia 2012

~ Rozdział 28.

- Nawet o tym nie myśl! – krzyknęłam stanowczo.
- A to niby dlaczego?
- Bo nie chcę tego, nie znasz granic.
- Odpręż się i wyluzuj.
- Tom nie chcę! Mam swój honor!
- Dobrze, więc co ty takiego chcesz robić?
- Ja ubiorę się i pójdę na basen. Nie wiem co ty chciał byś robić. – burknęłam i wstałam z łóżka.
- Dobrze. To mogę iść z Tobą?
- A niby po co ty mi?
- Będę cię pilnować.
-Hahahaha, kpisz sobie ze mnie?! – zaśmiałam się.
- Tak jakby.
- Nie przyznawaj się do tego…
- Dobra, to jak mogę czy nie?
-  Dobrze, chodź już.  – patrzyłam się na niego dzikim wzrokiem i oboje wstaliśmy z łóżka.
- Przebieramy się?
- Nie pójdziemy popatrzeć co Maja robi z Nathanem. Ok.? – zapytałam.
- Pasuje.
Oboje się ubraliśmy. Ja poszłam jeszcze do łazienki. Nałożyłam lekki makijaż i spięłam włosy w koka.  Nie przebrałam się w struj tylko luźne ciuchy. Ubrałam białą koszulkę z dekoltem, szorty ciemno zielony spodenki i czarne conversy. Wyszłam z łazienki.
- Masz strój? – zapytał Tom.
- Nie, nie idę na basen.
- To co ty takiego do cholery chcesz robić?
- Miziać się z Toba, wiesz?!
- Ja jestem za!
- Ale ja nie. Ha! – rzekłam.
- Chodź, ja chcę trochę pomóc Majce.
- Dobrze, chodźmy.
Z tego, że było tak  ciepło Tom poszedł w krótkich spodenkach bez koszulki. Patrząc się na jego klatę roztapiałam się! To było takie piękne. Razem wyszliśmy z pokoju. Zaszłam do Maxa spytać się gdzie jest Nathan, bo chciałam go wziąć do Majki. Niestety nie znalazłam go tam, więc udaliśmy się w dwójkę do domu Maji. Weszliśmy na podwórko, na którym spotkaliśmy Marikę.
- Hej! Jestem Maja w domu? – zapytałam.
- Powinna być. Moja mama jest w domu zaprowadzi was. – odpowiedziała.
- Dziękuje.
- A Tom! – krzyknęła Marika.
- Tak?
-  Masz fajną klatę! – zaśmiała się.
- Hahaha. Dziękuje, ale ona jest zajęta.
- Wiem, wiem. Szczęściara z tej Pauliny. – odpowiedziała żartobliwie.
- Oj tam, oj tam. Są nawet lepsze. – zaśmiałam się.
- Czy ty coś sugerujesz? Słońce?
- Nie nic misiu, no chodź już.
PO skończeniu konwersacji ja z chłopakiem podeszliśmy do drzwi i zapukałam. W nich ujrzałam mamę Majki, która nas puściła do środka.
- Ty zapewne do Majki? – zapytała.
- Oczywiście, jeśli pani mi pozwoli. – zaśmiałam się.
- Tak! Chodźcie.
Mama Majki zaprowadziła nas do jej pokoju. Byliśmy już na piętrze, ma którym mieścił sie pokój dziewczyny.  Jej mama otworzyła drzwi, a my ujrzeliśmy ciekawości!  Maja leżała na Nathanie w samej bieliźnie!
- Córciu, co to ma znaczyć.
- Yyyy, Mamo! Ja wszystko wyjaśnię. Tylko daj mi minutkę. – Maja odpowiadając oderwała się od Nathana i wbiegła do łazienki.
- Nathan, co ty Majce robiłeś? – zapytał Tom.
- No leżeliśmy sobie i z tego wyszło… No to co zobaczyliście.
Gdy Nathan odpowiadał wybiegła Maja. Była troszkę zdyszana i przerażona tym co zobaczyła jej mama. Nami się nie przejmowała, bo takie rzeczy już nastampiały. Szybko złapała mamę za rękę i poprosiła o chwilę aby jej poświęciła na wytłumaczenie tego widowiska. Ja zostałam w jej pokoju i porozmawialiśmy sobie z Nathanem.
- Co ty debilu wyrabiałeś? – zapytał Tom.
- No to co chciałem.
- Ale mogłeś to zrobić w hotelu! Ja z Tomem odstąpilibyśmy wam pokoju na jedną noc. – rzekłam.
- Chyba śnisz kochanie, ja bym nie ustąpił. – odpowiedział żartobliwie.
- Tom, ty się nie odzywaj! Tylko Ci seks w głowie siedzi i mizianie się.
- Przestań. Wiem, że ty tego chcesz.
- Właśnie nie! Nie lubię tego. Wiem, że mnie kochasz ale przesadzić też potrafisz. Ha!
- Dobrze, już przepraszam. Nie chcę się z Tobą kłócić. Bo mogę Cię już straci, a nie chcę bo Cię kocham.
- Oj, nie umilaj sobie.
Nagle było słychać wołanie, popatrzyłam na zegarek i ujrzałam 17:50. Powiadomiłam chłopaków. Nathan wstał z łóżka i przebrał się w Hawajki w kwiatki i luźną koszulkę. Razem w trójkę zeszliśmy na dół.

__________________________________________________________________________________
Przepraszam, ale może być za długi xd. Trochę wypocin tu się znajdzie na 100 % . ;) Zachęcam do komentowania i dziękuje tym co czytają te głupie i bez sensowne rozdziały! Jesteście Kochani! I dziękuje za mnóstwo komentarzy.