poniedziałek, 11 czerwca 2012

~ Rozdział 50.

Wyszłam z pokoju. Tom poszedł w kierunku dużego pokoju, bo tam zostawił swój telefon. Ja krzyknęłam na cały dom mówiąc, że idę do sklepu o napoje. Wszyscy się zgodzili. Ja poszłam na korytarz. Ubrałam buty, wzięłam pieniądze i wyszłam domu. Do sklepu szłam jakieś 10 minut. Weszłam do niego. Poszłam bez zastanowienia do stoiska z napojami. Chwyciłam coca-cole, Icta, sprite i fantę. Podeszłam do kasy.  Kasjerka skasowała napoje. Poprosiłam ją o reklamówkę. Dała mi mi ją. Ja spakowałam napoje do siatki, zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Mijałam sklep z butami i lodziarnię. Byłam już przy pasach. Wyszłam na drogę, po rozejrzeniu się czy nic nie jedzie. Nic nie jechało, więc wyszłam. Na środku drogi urwała mi się reklamówka i wypadły napoje. Chciałam szybko zebrać, lecz to nie nastąpiło. Z naprzeciwka jechało auto z dużą prędkością. Osoba w nim nie wyhamowała i wjechała we mnie. 

OPOWIADA TOM.

Mija już 30 minut i Pauliny nie ma nadal w domu. Minęło kolejne 30 minut i jej nadal nie ma. Przyjechała pizza. Otworzyłem drzwi. Zapłaciłem i zemknęłam je. Poszedłem do kuchni. Położyłem ją na stole.  Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Na wyświetlaczu pokazała mi się Paulinka <3 . Jak najszybciej odebrałem.
- Halo. - powiedziałem.
- Halo, czy po drugiej stronie pan Tom Parker? - zapytał doktor ze szpitala w Londynie.
- Tak, To ja. Co się stało? - zapytałem bojąc się co odpowie.
- Chcemy z przykrością stwierdzić, że pani dziewczyna Paulina leży na ostrym dyżurze u nas w szpitalu. 
- Jezu! Jak to możliwe!? Co się takiego stało? - zapytałem, chodząc po pokoju ze wściekłością. 
- Wjechał w nią samochód. Ma wstrząs mózgu i obawiam się, że z tego nie wyjdzie. - powiedział doktor  delikatnym głosem.
- Matko boska! Czy mogę przyjechać? - zapytałem się ubierając buty.
- Oczywiście.
- Dziękuje, do widzenia.  - pożegnałem się. 
Szybko ubrałem buty i kurtkę. Na schodach zobaczył mnie Max. Zapytał gdzie idę. Powiedziałem mu o całym zdarzeniu. Ten powiedział każdemu w domu i wszyscy razem pojechaliśmy do szpitala. Na recepcji powiedziano nam w jakiej sali leży Paulina.  Jak najszybciej pobiegliśmy do niej. Gry ją zobaczyłem na mojej twarzy pojawił się wyraźny smutek. Maja z Jamesem wyszli z pokoju. Maja nie mogła tego znieść.  Podszedłem bliżej Pauliny.
- Dlaczego! Dlaczego ty! - zaczepem się użalać.
- Tom, trudno. Widocznie los tak chciał. - dziewczyna powiedziała i po 5 minutach ją straciłem. Umarła. Zaczęłam płakać! Wyć na cały szpital! Chłopaki jakimś cudem wynieśli mnie z niego i pojechaliśmy do domu. Weszłam do niego. Zdjąłem z siebie kurtkę i buty. Jak najszybciej poszedłemdo sypialni mojej i mojej byłej dziewczyny, która w tym momencie patrzyła mnie z góry. Nagle wszedł Max.
- Tom...
- Wynoś się! - krzyknąłem.
- Chłopie weź się w garść! Macie przecież dziecko...
- Wiem! I co! Przecież ja go sam jakoś nie wychowam. - powiedział spuszczając głowę w dół. 
- Pomożemy ci. Masz się nie martwić. - powiedział.
- Dobrze. 

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ. OPOWIADA TOM.

Postanowiłem pochować Paulinę. Wszyscy mi w tym pomogli. Nie chciałem być za długo na pogrzebie ponieważ gdy tam stałem chciało mi się płakać. Spoglądając na rodziców Pauliny rozpaczali i to bardziej ode mnie. Nie dziwiłem im się. Było mi tak samo smutno jak im. Postanowiłem wychować syna i cieszyć się resztą życia. 

_____________________________________________________________

Mam nadzieję, że spodobał się wam straszny i smutny OSTATNI rozdział tego oto opowiadania. Szkoda, że akurat go kończę, ale jeszcze raz zapraszam na mojego nowego bloga także z The Wanted :*  http://muzykajestpotrzebnadozycia.blogspot.com/ . Zapraszam i co zachęcam do komentowania. Dziękuje wam wszystkim, że go czytaliście. Nie będę się z wami żegnać, bo i tak cały czas jestem z wami :* .


 

 

11 komentarzy:

  1. szkoda , że to już koniec :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mimo że jest koniec nie martw się bo nowy blog ma już 1 rozdział :)

      Usuń
  2. Płakałam jak to czytałam :* myślę że nie tylko ja

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda, że koniec ;/
    płakałam i cały czas płaczę ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta chwila była naprawdę wzruszająca... ;<
    Liczyłam na Happy End, ale ten jest wspaniały!
    Smutny, ale bardzo mi się podoba. :D
    To naprawdę rewelacyjny koniec tej wspaniałej przygody. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. o kuuuuuurwa jego mać! kopara mi opadła i łzy pociekł! nie wierzę że uśmierciłaś Paulinę Oo o w mordę ryyyyyyczę,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mart się. Musiał być jakiś krytyczny cios w plecy. Ale no zapraszam na kolejnego bloga ;)

      Usuń
  6. Jak mogłaś ją uśmiercić?!!!
    Za co?!!!
    No za co pytam??!!!
    ;((((((
    Ten ostatni rozdział był uwieńczeniem całego cudownego opowiadania ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam aby tak było.
      Nie wiem za co ;).
      Dziękuję, że tak myśli, serio jesteś serio kochana wobec opowiadania xD.

      Usuń
  7. nominowałam Cię do The Versatile Blogger Award:

    http://nienawiscvsmilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń